czwartek, 26 stycznia 2017

Warka #2: Leszy - Polish Imperial IPA, czyli skok na głęboką wodę

Zainteresowanie warzeniem sięga u mnie ponad dwóch lat od daty publikacji tego wpisu. Pierwszą próbą było pale ale z brewkitu, które służyło przetarciu szlaków. Piwo wyszło wodniste i drożdżowe, ale swoje, więc wypite ze smakiem :). Jako, że próba nie była zbyt imponująca, a przez brak funduszy i czasu spowodowany rozpoczęciem studiów działalność browaru trzeba było przerwać.
Od tego czasu cały czas zdobywałem wiedzę o piwie, także o domowym ważeniu. Postanowiłem w końcu wrócić do warzenia skokiem na głęboką wodę, czyli warzenie z procesem zacierania.
Pierwszymi krokami była analiza sprzętu już posiadanego, gdyż nie było pewne, że studencka kieszeń pozwoli na takie przedsięwzięcie. Jako, że największy garczek w domu ma 12 l sprawa się nieco ułatwiła, gdyż w domu miałem wiadra 12 l i 16l dopuszczone do kontaktu z żywnością. Posiadam co prawda balon szklany, który ma 30 l, lecz jak się okazało przy pierwszej warce, nie jest on zbyt praktyczny. Dzięki temu, że winiarstwo w moim domu ma się dosyć dobrze miałem też wszelkiego rodzaju wężyki, rurki fermentacyjne, czy areometry, także potrzebowałem tylko sprzętu do filtracji. Po przeglądnięciu ofert sklepów zamówiłem tylko kranik z reduktorem osadów, wężyk z oplotu, oraz desprej dla wygodnej dezynfekcji na szybko. Dodatkowo pośpiesznie przeanalizowałem jakie surowce będą mi potrzebne i zakupiłem wszystkie potrzebne składniki. Ustaliłem termin warzenia na przerwę po świętach i zabrałem się za układanie receptury, która finalnie wyglądała następująco:

#2 Leszy - Polish Imperial IPA
10l, 18 BLG, ok 100 IBU.

Zasyp:
Pale ale 2,7 kg
Monachijski II 0,41 kg
Pszeniczny 0,41 kg
Cukier 0,26 kg

Chmiele:
Iunga, Marynka, Oktawia, Puławski

Drożdże:
US-05

Zacieranie:
Wsypanie słodów do wody o 58°C
Temperatura spada do ok 55-56°C
Podgrzewanie do 66°C
Przerwa 60'
Podgrzewanie do 72°C
Przerwa 15'
Wygrzew w 77°C przez 5'.

Filtracja do ilości 12l i gotowanie, resztę brzeczki odfiltrowałem do osobnego garczka na uzupełnienie po gotowaniu.

Gotowanie:
60' Marynka 30g, Iunga 65g
30' Oktawia 30g, Puławski 20g
15' Cukier
5' Puławski 20g, Iunga 5g

Następnie chłodzenie, które próbowałem wykonać na zewnątrz w śniegu, lecz po prawie dwóch godzinach brzeczka nadal miała około 45°C. Powędrowała więc do wanny i tam wystygła w ciągu godziny do temperatury ok 23°C.

Zadano drożdże i rozpoczęto fermentację w pomieszczeniu o temperaturze 15-18°C. Z fermentora unosił się piękny miodowo owocowy aromat, a goryczka brzeczki wykręcała język.

Po tygodniu zlanie na cichą i dodanie 20g Oktawii oraz 10g Puławskiego. Aromat był już mniej miodowy, za to pojawił się dwuacetyl.

Osiem dni później butelkowanie z dodaniem 80g cukru. Miód znikł. Zostały białe owoce i przyjemny słodko gorzki smak, bez dwuacetylu.

Generalnie warzenie przebiegło sprawnie. Na początku z racji braku pewności co do pojemności garczka dałem za mało wody (poniżej 2l na 1kg słodu). Dolałem trochę ciepłej wody aby osiągnąć stosunek 2l na 1kg i mieszanie zacieru stało się wykonalne. Dodałem przez rozmach nieco więcej chmielu niż planowałem początkowo, przez co obawiałem się przechmielenia. Nie doczytałem też dostatecznie dużo o refermentacji i sypnąłem nieco za dużo surowca. Widzę również, że bardzo istotne jest wypracowanie chmielenia w jakiejś siateczce, gdyż z chmielinami ucieka dużo piwa.
Generalnie próba udana, a piwo daje radę nawet sklepowym imperialnym IPA. W ciągu dwóch tygodni od daty publikacji tego wpisu powinienem zamieścić degustację.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz